Jestem kobietą, która chce, by urządzenia z segmentu beauty były coraz lepsze i dlatego zamierzam pisać w tym dziale całkiem szczerze. Wierzę, że moje recenzje pozwolą Wam wybrać taki sprzęt, który spełni oczekiwania nawet tych najbardziej wymagających spośród Was. Czy TEESA Dream Looks PRO 700 jest urządzeniem, które mogę Wam polecić?
Zapewne nie jedna z Was słyszała już o tym producencie. TEESA to marka, która twierdzi, że jest jak kobieta lubiąca otaczać się ładnymi oraz funkcjonalnymi produktami. Oczywiście dobrze by było, gdyby nie kosztowały one fortuny i nie rujnowały domowego budżetu. Ostatnimi czasy oprócz sprzętów raczej z branży małego AGD, TEESA wprowadziła również urządzenia do modelowania włosów oraz pielęgnacji twarzy, jak na przykład szczoteczki. Zakładam, że za rok czy dwa kolejne generacje tych urządzeń mogą być już nieco droższe.
Wymagam od prostownic oraz lokówek całkiem sporo. Moje włosy są nie dość, że gęste, to jeszcze grube, lekko sianowate. Stąd też, na mojej półce z kosmetykami, maseczki z keratyną mają swoje stałe miejsce. Podejrzewam, że wiele z Was ma tak samo 🙂 W związku z tym, że moje włosy, które sięgają mi do ramion, muszę suszyć przez co najmniej kwadrans po prostu wymagam tego, by prostownica zadziałała szybko i sprawnie. Zanim jednak opowiem Wam o tym, jak to urządzenie działa, pozwólcie, że rozpoczniemy sobie od jakości wykonania prostownicy.
TEESA Dream Looks PRO 700 – obudowa i wykonanie
Urządzenie potrafi przykuć uwagę już w chwilę po wyjęciu z pudełka. W stanie spoczynku wygląda trochę jak rozwarte nożyce ogrodowe. Jeszcze bardziej dziwi to, że jedna z płytek aluminiowych jest zakrzywiona i bardzo płynnie przechodzi w kształt lekko zaokrąglonej litery „L”. Jak się okazało, jest to bardzo mądry ruch ze strony producenta. Ten patent ma na celu ułatwienie nie tylko prostowania, ale przede wszystkim kręcenia. Nie da się ukryć, że uzyskany efekt wizualny jest bardzo przyjemny w odbiorze.
Dream Looks PRO 700 dobrze leży w dłoni. Na plus od razu mogę napisać, że obawiałam się tego, w jakim stopniu ta specyficzna obudowa będzie mi przeszkadzać. Okazuje się jednak, że prostownica intuicyjnie układa się w ręce. W taki sposób, by „L-ka” znajdowała się po zewnętrznej stronie względem prostowanych włosów. Dobrze się nią operuje dzięki obrotowej głowicy kabla, bez której korzystanie z urządzenia byłoby niezbyt wygodne.
Oczywiście zdecydowana większość obudowy wykonana jest z połyskującego, czarnego plastiku, który – co widać na zdjęciach – prezentuje się naprawdę dobrze.
Użytkowanie
TEESA Dream Looks PRO 700 ma pięciostopniową regulację temperatury. Pozwala to ustawić zakres między 140 a 230°C. Zakres temperatur ustawiamy przyciskiem Power. Ja przeważnie ustawiałam ją na 200°C. Urządzenie nagrzewa się bardzo szybko. Podczas pierwszego prostowania włosów przez dobrą chwilę mierzyłam ją wzrokiem, bo właściwie, jak moje włosy przejdą przez tą elkę? Czy czasem mi się nie podwiną w jedną lub drugą stronę? Czy nie będę wyglądać tak, jakby przez moją głowę przeszedł halny?
Już po kilku ruchach okazało się, że moje obawy były bezpodstawne. Pasma moich włosów zostały naprawdę dobrze wyprostowane. I to bez żadnych poprawek. W związku z tym, że z przodu mam znacznie więcej wycieniowanych pasm, zakładałam, że może być z nimi nieco ciężej, że końcówki zaczną wyglądać w nieatrakcyjny sposób. Nic takiego się nie stało. Mogę też zapewnić Was co do tego, że samo prostowanie można wykonać naprawdę szybko. Żeby jednak nie było tak kolorowo, muszę tu zwrócić uwagę na dwie rzeczy.
Po pierwsze, krawędź między obudową a płytkami jest dość mała. Trzeba dobrze wymierzyć odległość od skóry głowy. Po drugie, ze względu na ten specyficzny kształt prostownicy, odkładanie jej w pozycji bezpiecznej bywa nieco absorbujące. Po prostu trzeba wyrobić sobie nawyk co do sposobu jej odkładania. Dobrze by było, gdyby TEESA załączała do zestawu jakąś niewielką matę o wysokiej odporności na temperatury. Taki prosty zabieg pozwoliłby szybko wyeliminować ten mankament.
Gdy zechcecie użyć tego sprzętu jako lokówki, będziecie bardzo zadowolone. Można kręcić loki mocne i trwałe. Moje włosy zdecydowanie lepiej „zapamiętują” loki zrobione prostownicą niż klasyczną lokówką. I to właśnie ta funkcja zaskoczyła mnie najbardziej. Sprzęt świetnie radzi sobie nawet z grubszymi pasmami włosów. Właśnie tutaj wychodzi to, że płytka w kształcie litery „L” to nie czyjaś fanaberia, ale bardzo przemyślany pomysł. Właśnie w czasie, gdy zapragniecie szybko zakręcić piękne loki, pokochacie tę funkcję. To bardzo duży atut TEESA Dream Looks PRO 700. Kręcenie włosów jest proste i bardzo szybkie.
Podsumowanie
Zacznę od informacji o cenie. Ta w sklepie producenta okazała się miłą niespodzianką. Prostownicę można kupić już za 129 złotych. Po ponad dwóch tygodniach z tym sprzętem mogę powiedzieć, że to bardzo uczciwa kwota. Wydaje mi się, że warto wpisać ją na swoją świąteczną listę prezentową. TEESA Dream Looks PRO 700 to bardzo ciekawa propozycja.
Docenicie nie tylko dobrą jakość wykonania, a zwłaszcza pracę w trybie lokówki. W roli typowej prostownicy urządzenie także radzi sobie dobrze. Jeśli tak samo jak ja czasem lubicie sobie rano pospać o te kilka chwil dłużej, to z tą prostownicą bez trudu powinnyście być w stanie nadgonić ten czas. Mam nadzieję, że w kolejnej generacji urządzenia firma położy odrobinę większy nacisk na jej kształt, by zawsze można było odłożyć ją na miejsce w sposób nieco bardziej wygodny.
Podsumowując, uważam że jest to produkt, który można polecić wszystkim współczesnym kobietom. Nawet tym wymagającym 🙂