Od blisko ośmiu lat korzystam z blendera kielichowego innej firmy. Uważam, że mimo upływu czasu, wśród kielichowych blenderów jest to najlepszy produkt w swojej kategorii. Czy urządzenie z logo Breville zdołało zmienić mój punkt widzenia? Tego dowiecie się z tej recenzji.
Blender Breville – co potrafi?
Rozpocznę od tego, że mój prywatny blender robi świetne koktajle i doskonale kruszy lód. Niestety, za każdym razem, gdy musiałem wykonać wszelkiego rodzaju pasty, polegał z kretesem, a zadanie to okazywało się dla niego zwyczajnie za trudne. Wynikało to z tego, że jego ostrza są ciut za wysoko, a kielich jest zbyt szeroki. Z tego też względu szukałem dla niego nie zastępstwa, ale partnera. W ten sposób trafił do mnie Breville Blend-Active Pro Food VBL212. Po dwóch tygodniach użytkowania stwierdzam od razu, że w swojej półce cenowej jest świetną propozycją, chociaż nie pozbawioną wad.
Co znajdziecie w zestawie?
W opakowaniu znajduje się podstawa wraz z silnikiem, blender, młynek oraz dwa bidony z pokrywkami. Zestaw jest prawdziwie multifunkcyjny i tak naprawdę, z każdym dniem testów okazywało się, jak bardzo mi go dotychczas brakowało.
Na pierwszy rzut poszedł blender. W ciągu dwóch tygodni aż trzykrotnie musiałem wykonać różnego rodzaju pasty na swoje posiłki – z groszku, ciecierzycy oraz marchewki. Za każdym razem, bez większego wysiłku otrzymywałem masę o jednolitej konsystencji. Co ważne, ostrza świetnie sobie radzą nawet bez dodatkowej ilości wody. Przyznam jednak, że sam kielich mógłby być nieco większy. Ułatwiłoby to życie wielu kucharzom.
Drugą rzeczą, jaką muszę wypunktować jest zamknięcie wspomnianego kielicha. Działa ono na zatrzaski, zatem wkładamy do środka ostrze i całość jakby „skręcamy” ze sobą aż usłyszymy odpowiedni trzask. Działa to doskonale, choć z pewnym małym wyjątkiem. Jeśli w trakcie blendowania stwierdzicie, że chcecie dorzucić jakiś składnik, a kawałki jedzenia dostaną się w zatrzaski, to ponowne jego zakręcenie może być już wyzwaniem. Warto mieć pod ręką na przykład wykałaczkę, by szybko uporać się z tym problemem.
Szkoda, że sam kielich jest plastikowy. Wzbudza to moje obawy o to, jak będzie się sprawdzał nie z biegiem miesięcy, ale lat. Wszak, regularne mycie w zmywarce sprawi, że plastik zacznie być coraz mniej trwały i nabierze charakterystycznego, matowego nalotu. Cóż, nie można mieć jednak wszystkiego.
Trudno nie zachwycić się jednak pozostałymi elementami blendera. W tym bidonami oraz młynkiem. Te pierwsze to mega fajna sprawa. Wrzucacie na przykład kawałki pomarańczy bądź grejpfruta, blendujecie je na sok i możecie pić bezpośrednio z butelki. GE-NIAL-NE. Podobnie młynek. Ile razy musiałem zmielić orzechy, siemię lniane, płatki owsiane albo kawę, trudno zliczyć. Dzięki temu małemu dodatkowi, ilość bluzgów w kuchni zdecydowanie zmalała! 😉
Jak korzystać z blendera?
Uwielbiam gotować i eksperymentować w kuchni, ale nie oszukujmy się – równie ważna jest dla mnie wygoda. Wszystkie części blendera, prócz samego silnika, można wrzucić do zmywarki. Duży plus, bo od lat nie wyobrażam sobie ręcznego mycia. Całość również skręca się łatwo, a podczas miksowania pracuje stabilnie. Ani razu nie miałem obaw o to, że coś się przewróci, rozleje czy, że ja sam zrobię sobie krzywdę o ostrza.
Obsługa całego urządzenia jest naprawdę prosta. Sprowadza się do jednego przycisku, który odpowiada za włączenie wirnika. I to jest kolejne bardzo bezpieczne rozwiązanie: puszczasz przycisk, a wirnik się zatrzymuje. Jeśli o mnie chodzi, dodałbym też drugi, odpowiadający za pracę ciągłą. Ułatwiłby mi pracę, gdy muszę pracować z wykorzystaniem wielu garnków jednocześnie. Nie musiałbym wówczas spuszczać ich ze wzroku na czas miksowania składników.
Przystawka do telewizora Xiaomi Mi Box S – Android TV z Netflixem
Niepokoi mnie trochę zapach dochodzący z silnika. Przez pierwszy tydzień tłumaczyłem to sobie nowością i potrzebą rozgrzania się elementów po fabryce. Wiecie, taki typowy zapach świeżego plastiku. Po drugim tygodniu mam jednak obawy, czy to szczotki silnika nie nagrzewają zbyt mocno podczas pracy, co wzbudzałoby uzasadnione obawy o jakość produktu. Jeżeli coś się wydarzy w krótkim czasie albo problem ustąpi, z pewnością zaktualizuję tę recenzję. Na pewno wymaga to dłuższej współpracy z produktem.
Blender Breville – świetna cena, dużo możliwości
Cały zestaw, to koszt zbliżony do 320 złotych. To naprawdę niewielka kwota jak na to, co w efekcie otrzymujemy. A otrzymujemy kompletny zestaw do kuchni, który pozwoli miksować zupy, tworzyć pasty, robić koktajle prosto do bidonów, a także mielić orzechy, kawę, czy inne twarde elementy w młynku. Mimo kilku drobnych wad, jestem oczarowany tym sprzętem jako całością, a prostota i łatwość korzystania z zestawu tylko dodatkowo zachęca mnie do gotowania.
Docenicie też kompaktowe wymiary oraz przyjazny, nie narzucający się design. Urządzenie od Breville nie jest ani specjalnie futurystyczne, ani zbyt zachowawcze. Łatwo można je wyczyścić, a trwałość poszczególnych elementów – jak ta tę półkę cenową – jest naprawdę dobra. Podsumowując, szczerze polecam!