Nie będzie żadnym zaskoczeniem jeśli powiem, że wokół nas są miliony bakterii, które kryją się na przedmiotach codziennego użytku. PurLite Home może nam pomóc z tym problemem.
Osoby, które dobrze mnie znają, wiedzą że staram się być „czyścioszkiem”. Ręce myję co najmniej kilkanaście razy dziennie, ale co z tego, skoro każdego dnia używam nawet kilku telefonów, które są idealnym domem dla wszelkiego rodzaju bakterii. Nie bez powodu mówi się, że domowa toaleta jest „czystsza” niż przeciętny smartfon.
Właśnie dla takich osób jak ja, wynaleziono PurLite Home. Jest to gadżet, który dezynfekuje i sterylizuje różne małe produkty, dzięki światłu ultrafioletowemu (UV-C). Jak podaje producent, takie narzędzie poradzi sobie nawet z 99,9% bakterii i zarazków, w tym e-coli, gronkowca, salmonelli, grypy czy wielu innych. Co więcej, te mikroorganizmy nie mogą wytworzyć przed światłem obrony, tak jak jak przed środkami chemicznymi.
Wystarczy włożyć daną rzecz do PurLite Home i zostawić ją tam na 30 sekund. Co istotne, dzięki unikalnemu designowi, wszystko zostanie dokładnie wyczyszczone z każdej strony. Co równie ważne, nie jest to tylko zabieg marketingowy, ponieważ klinicznie udowodniono skuteczność tego gadżetu (w niezależnym laboratorium oraz na uniwersytecie).
Urządzenia jak PurLite Home mogą się przydać, szczególnie w okresach zimowych, gdy jesteśmy narażeni w większym stopniu na przeziębienia czy inne wirusy. Mimo tego, że tej zimy śnieg widziałem tylko w telewizji, a temperatury były dodatnie, ja również kilka razy poddałem się w walce z chorobą. Musicie pamiętać, że oprócz telefonów, wyczyścić może przyrządy kosmetyczne, zabawki, okulary czy inne podobne produkty.
Jeśli i dla Was ten okres był pełen przeziębień, albo po prostu chcielibyście, żeby Wasze telefony nie były siedliskiem baterii, możecie kupić PurLite Home. Jego cena to obecnie 149,99 dolarów, czyli jakieś 570 złotych. Dostępne są dwa warianty kolorystyczne: czarny oraz szary.
Źródło: Amazon