sob.. lip 27th, 2024

Oto wszystko co trzeba wiedzieć o Huawei Mate 40 Pro!

huawei mate 30 pro aparat
Huawei Mate 30 Pro, fot: własne

Do premiery Huawei Mate 40 i Mate 40 Pro pozostało już niewiele czasu. Powiedziałbym, że jest to jedna z trzech-czterech najgorętszych premier, jakie zobaczymy w świecie smartfonów w obecnym roku kalendarzowym. Jest na co czekać?

Huawei Mate 40 Pro – specyfikacja techniczna

Na początku najważniejsza kwestia. Na ten moment absolutnie nic nie wskazuje na to, aby telefon dostał oficjalne wsparcie dla GMS (Google Mobile Services), czyli pakietu usług od Google, jak YouTube, Sklep Play czy Google Pay. Wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi a Chinami trwa w najlepsze i na ten moment niewiele wskazuje na to, aby stosunki między dwoma super-mocarstwami ociepliły się na tyle, żeby „ban na technologię” został zdjęty.

Powinniście też wiedzieć, że firma nie planuje żadnych wielkich zmian w ilości smartfonów, jakie będą wchodzić w skład rodziny Mate 40. Kolejno będą to: „podstawowy” Mate 40, Mate 40 Pro i Mate 40 ProRS Porsche Design. Nic nie wskazuje na to, aby na rynku miał pojawić się telefon z tej rodziny z dopiskiem Lite. W mojej opinii to bardzo dobra wiadomość. Pozwoli to na utrzymanie „elitarności” tej grupy produktów. Szanuję.

Huawei Mate 30 Pro – recenzja po długim czasie

Huawei Mate 40 Pro – wyświetlacz i specyfikacja techniczna

Jest dość prawdopodobnym, że firma utrzyma kierunek, jaki zapoczątkował rewelacyjny Mate 30 Pro. Dostaniemy ekran o roboczej nazwie Horizon z mocno zagiętym ekranem, który przejął także na siebie funkcje, jakie domyślnie są przypisane dla klawiszy regulacji dźwięku. Jeśli boicie się tego rozwiązania, uspokajam: po dwóch-trzech dniach jest ono naprawdę intuicyjne w działaniu i działa dobrze. Nowością ma być 90-Hz odświeżanie ekranu. BOE, czyli producent matryc z jakich najpewniej skorzysta Huawei jest w stanie dostarczyć takie ekrany. Plotki wskazują na to, że na 120 Hz jest jeszcze za wcześnie. W mojej opinii, może to i lepiej. Wyższe odświeżanie zawsze będzie mocno drenowało akumulator. To fakt.

Duże wątpliwości dotyczą procesora. Jeszcze wiosną spokojnie można było założyć, że będzie to Kirin 99x wykonany w architekturze 5-nm. Niestety, ale TSMC, czyli dostawca podzespołów – na skutek restrykcji nałożonych przez USA – nie może dostarczać części Huawei, a więc los Kirina 1000 jest niepewny. Najnowsze plotki sugerują, że producent może być zmuszony do skorzystania z procesorów od MediaTeka. Te także są wykonane w architekturze 5 nm, jednak nie wiadomo, jak prezentuje się ich wydajność na tle konkurencji, na czele ze Snapdragonami od Qualcomma. Odpowiadając na pytanie, dlaczego Huawei nie może sięgnąć po Snapa 865+, odpowiedź jest bardzo prosta: bo to firma amerykańska, a więc nie może handlować z chińskim gigantem.

Wiele wskazuje też na to, że Huawei dorzuci do pieca w kwestii akumulatora. Podobno niemal pewne jest ogniwo o pojemności zbliżonej do 4500-5000 mAh, w zależności od tego czy mówimy o standardowej wersji urządzenia czy takiej z dopiskiem Pro w nazwie. Innowacją ma być ultra-szybkie, 65 W ładowanie. Już 40 W to rewelacyjna technologia, która pozwala zasilić ogniwo urządzenia w około godzinę. 65 W wygląda na tym polu naprawdę imponująco.

Huawei Mate 40 Pro – aparat

Producent słynie z genialnych matryc i równie dobrego oprogramowania, które zarządza zdjęciami. W tym roku Huawei chce pokazać coś ekstra. Można liczyć na nową, przebudowaną optykę główną z 10-krotnym zoomem optyczną i penta-aparatem głównym. Nie wiadomo, czy producent zdecyduje się na „wyspę”, na nutę tej, jaką mamy w P40 Pro czy okrągła obudowa z Mate 30 Pro zostanie podtrzymana. Mam nadzieję, że tak się stanie, bowiem w mojej opinii, prezentuje się ona o wiele lepiej od tych wszystkich telefonów z wielką wyspą, które są po prostu do siebie bardzo podobne, a przez to nudne.

Huawei P40 Pro – recenzja po dłuższym czasie

Nie wiadomo czy producent zdecyduje się na zastosowanie zooma x100 czy zadowoli się x50-tką. Gdyby to ode mnie zależało, raczej nie pchałbym się w cyferki, które wnoszą tylko wartość marketingową. Pracowałem z telefonem z zoomem x100 i szczerze mówiąc, jest to bajer z którego niemal nie da się komfortowo korzystać. x50? Spoko, ale to taka górna granica, która ma jeszcze w sobie jakieś znamiona logiki. Każda wyższa wartość przybliżenia to dla mnie tylko chwyt marketingowy i niewiele więcej.

Huawei Mate 40 i Mate 40 Pro – cena

Tanio nie będzie. Podobno najtańsza wersja ma kosztować mniej więcej 1000 euro. Daje nam to kwotę zbliżoną do 4400-4500 złotych za Mate 40. Można być pewnym tego, że smartfon z dopiskiem Pro w nazwie będzie droższy. Nie zdziwię się, jeśli jego cena początkowa przekroczy barierę pięciu tysięcy złotych. Telefon zostanie oficjalnie pokazany jesienią, a do sklepów ma trafić w czwartym kwartale roku, najpewniej przed świętami Bożego Narodzenia. Rynki docelowe wciąż są nieznane.

źródło: w oparciu o HuaweiCentral i nasze archiwalne publikacje. Opracowanie własne. Na zdjęciu głównym: Huawei Mate 30 Pro

Powiązane

Comments are closed.