Rynek zrobotyzowanych odkurzaczy zawiera cały przekrój modeli. Od tanich i raczej prostych urządzeń dla każdego, do kosztownych i wyrafinowanych sprzętów dla wymagających użytkowników. Eufy RoboVac 11S należy do tej pierwszej kategorii. Czy warto dać mu szansę?
Za wypożyczenie urządzenia do testów serdecznie dziękujemy al.to, gdzie w dobrej cenie możecie odnaleźć to urządzenie.
RoboVac 11S – zawartość opakowania
Odkurzacz RoboVac 11S dostarczany jest w eleganckim pudełku w kolorze białym, z minimalistyczną grafiką. Zestaw zawiera wyłącznie niezbędne elementy: odkurzacz, stacją dokującą, pilot, wymagające osobnego montażu szczotki – zmiotki (dwa komplety, podstawowy i zapas), a także zapasowy filtr HEPA, szczotkę do czyszczenia oraz dokumentację, niestety bez języka polskiego.
Przygotowanie do pracy jest bardzo proste – ustawiamy stację dokującą i podłączamy ją do zasilania. Kolejnym krokiem jest montaż na dole odkurzacza pary zmiotek. Przerzucamy mechaniczny włącznik na dolnej powierzchni robota i stawiamy na stacji, by się naładował. Kiedy będzie to robił montujemy baterie do niewielkiego pilota i… to tyle. Odkurzacz nie współpracuje z żadną aplikacją, nie podłączamy go do WiFi i tak dalej. Całe bardziej zaawansowane funkcje sterowania są na pilocie – program automatyczny można także aktywować przyciskiem na górnej ścianie robota.
Eufy RoboVac 11S – specyfikacja techniczna
- Czas pracy: 100 minut
- Czas ładowania: 5-6 godzin
- Akumulator: 2600 mAh Li-ion, 14,4 V
- Sensory: podczerwień
- Maksymalna moc ssąca: 1300 Pa
- Pojemność zbiornika na kurz: 0,6 l
- Filtry: mechaniczny + HEPA
Cena w momencie pisania recenzji: ~900 złotych.
Praca u podstaw
Eufy RoboVac 11S posiada trzy główne programy czyszczące. Najczęściej używany będzie podstawowy program automatyczny. Zgodnie z nim, urządzenie spróbuje zwiedzić możliwie całe mieszkanie, sprzątając zarówno podłogi jak i dywany, w zależności od powierzchni dobierając moc ssącą. Zapewne rzadziej sięgniemy po program odkurzania krawędzi pomieszczenia i program typu spot, w którym robot będzie próbował ze zwiększoną dokładnością zebrać zanieczyszczenia wokół określonego miejsca. Przydatny może być natomiast program czyszczenia pojedynczego pokoju – szczególnie interesujący jest sposób wprowadzania takiego ograniczenia, gdyż nie polega on na zapamiętanej mapie pomieszczenia, lecz na… zamknięciu drzwi.
Pracujący robot porusza się raczej powoli i dość umiarkowanie hałasuje. Podczas testów dało się zauważyć spory upór, z jakim usiłował on penetrować trudno dostępne zakamarki pomiędzy nogami krzeseł. Dzięki niewielkiej wysokości (~72 mm) odkurzacz był w stanie bez trudu wjechać pod łóżko oraz meble – znakomicie ułatwiając utrzymanie takich miejsce w czystości. O ile jednak upór jest zdecydowanie mocną stroną robota, to umiejętności nawigacyjne już niekoniecznie.
Nie wiem, jak długo RoboVac 11S tworzy sobie mapę pomieszczeń (a nawet czy w ogóle ją tworzy), ale po dwóch tygodniach jazd na automacie wciąż nie odkrył jednego z pokojów. Do tego zdarza mu się próbować wjazdu w miejsca praktycznie niedostępne, a proces powrotu do stacji bazowej przypomina raczej rozpaczliwe szukanie drogi do domu po hucznym weselu – i trwa podobnie długo. Przyznaję, że obserwując ten pełen cierpienia proces nie raz sięgałem po pilota i pomagałem mu ręcznym sterowaniem za pomocą krzyżaka z kursorami.
Eufy RoboVac 11S potrafi także zgłupieć, gdy zostanie potrącony na stacji bazowej. I tak, ścigające się koty, które przechodziły najkrótszą trasą przez odkurzacz, potrafiły wysłać go w przejażdżkę bez celu i sensu, z której po kilku dobrych minutach i zwiedzeniu większości pokoju wracał potulnie do ładowarki. Szczególnie w nocy takie niespodziewane aktywacje potrafiły zirytować.
A co ze skutecznością?
Tu jest akurat całkiem nieźle. Robot sprzątający od Eufy radzi sobie zarówno z płytkami i parkietem, jak i z dywanami. Nie dorównuje ręcznemu odkurzaczowi akumulatorowemu, nie mówiąc oczywiście o dużym odkurzaczu, lecz zawartość zbiornika po pełnym cyklu nie budzi wątpliwości, że jednak coś zbiera z podłogi i że tego czegoś nie jest wcale tak mało. Efekt był na tyle zachęcający, że po przejeździe robota w zasadzie pozostawało mi odkurzenie tylko tych miejsc, gdzie nie mógł wjechać. Można sobie ułatwić życie wybierając porę automatycznej aktywacji odkurzania, lecz odradzam zdawanie się na automatykę podczas nieobecności domowników. Więcej korzyści będziecie mieć z tego sprzętu, gdy praca robota będzie przez Was nadzorowana, tak po prostu.
Po zakończonym cyklu pozostaje wyczyścić zbiornik na zanieczyszczenia i sprawdzić przy okazji filtry. Mocowanie modułu zbiornika opiera się na pojedynczym, łatwo otwieranym zatrzasku. Filtry są ulokowane w górnej części, więc dostęp do nich jest banalnie prosty. Raz na jakiś czas w ramach konserwacji należy wyjąć szczotkę i wyczyścić ją przy pomocy dołączonego czyścika – obecność nożyka ułatwia usunięcie oplątanych nitek czy włosów. Trzeba też co jakiś czas skontrolować rolki oraz (i to jest szczególnie ważne) czystość sensorów odpowiedzialnych za orientację urządzenia w terenie.
Eufy RoboVac 11S – podsumowanie
Jest to prosty, niewyrafinowany robot, którego głównymi zaletami jest niezła skuteczność i niewysoka cena. W swojej kategorii spisuje się całkiem dobrze, lecz należy mieć świadomość, że nie jest on w stanie dorównać swoją „inteligencją” i możliwościami bardziej zaawansowanym urządzeniom. Najlepiej spisze się w mieszkaniach o w miarę prostej architekturze i nieskomplikowanym umeblowaniu.
Powiedziałbym, że producent zdołał stworzyć urządzenie ciekawe, którego atuty do pewnego stopnia umiejętnie pozwalają użytkownikowi zapomnieć o wadach. Jeśli macie nieduży budżet, a koniecznie chcielibyście mieć w domu tego typu sprzęt, to warto dać Eufy RoboVac 11S szansę. Tym bardziej, że te nieco mądrzejsze rozwiązania od konkurencji potrafią być o wiele droższe. Jeśli lubicie kontrolować wszystkich i wszystko z wykorzystaniem pilota, powinniście polubić to akcesorium.