Samsung Galaxy Z Flip to smartfon, który ma idealnie pasować do naszych kieszeni, ale czy w ręce leży równie dobrze?
Telefony z klapką były popularne wiele lat temu i chociaż nigdy nie byłem ich super fanem, to jednak darzę je dużym sentymentem. Bez wątpienia były zdecydowanie poręczniejsze niż zwykłe odpowiedniki i chociaż kiedyś nie było aż takiej różnicy, wiele osób świadomie wybierało właśnie składane urządzenia. Ograniczenia technologiczne sprawiły, że w ogóle nie myśleliśmy o tak zbudowanych smartfonach, ale teraz to się zmieniło. Najpierw powstały składane tablety jak Galaxy Fold, a później producenci poszli po sprawdzone wzorce i najpierw została zapowiedziana Motorola RAZR, a nieco później Samsung Galaxy Z Flip.
Dziś chciałbym napisać Wam kilka słów o tym, czy produkt Samsunga rzeczywiście jest tak poręczny jak można byłoby myśleć.
Samsung Galaxy Z Flip jest i malutki…
Gdy pierwszy raz wziąłem Z Flipa do ręki, nie zaskoczył mnie jakoś specjalnie. Szczerze mówiąc, tak małych rozmiarów (wymiary: 87,4 x 73,6 x 17,3 mm) spodziewałem się patrząc na zdjęcia i filmy. Wiedziałem, że to będzie malutkie urządzenie, ale włożenie go do kieszeni wywołało u mnie efekt WOW. Pisałem o tym w pierwszych wrażeniach, ale teraz muszę jeszcze raz o tym wspomnieć. Galaxy Z Flip zajmował nie więcej niż 1/3 mojej kieszeni i niemal nie czułem, że mam tam smartfona.
To było dość dziwne przeżycie, które utrwaliło się podczas używania tego modelu na co dzień. Wkładając go do kieszeni, szybko o nim zapominałem, ponieważ w ogóle nie przeszkadzał mi w codziennych aktywnościach. Świetnym przykładem jest wsiadanie do auta. Obecnie mam dość niskie Volvo, przez co niemal zawsze zahaczam o kierownicę telefonem, który jest w kieszeni. Przeważnie po prostu wcześniej go wyjmuję, a gdy o tym zapomnę to muszę się gimnastykować.
Tutaj nie było takiego problemu.
Wielu z Was może jeszcze raz spojrzeć na wymiary tego smartfona i zastanowić się czy nie przeszkadzała mi jego grubość. Gdy jest złożony ma aż 17,3 mm, co jak na dzisiejsze czasy jest przeogromną wartością.
Mówiąc całkiem szczerze, kompletnie tego nie odczuwałem. Nie chcę tutaj zakłamywać rzeczywistości, ponieważ tak, to jest gruby „klocek” po złożeniu, ale mi to wcale nie przeszkadzało. Może byłem tak oczarowany innymi wymiarami, a może przy tak małym urządzeniu, grubość nie jest aż tak istotna.
…i spory jednocześnie!
To jasne, że Galaxy Z Flip będzie mały i poręczny, gdy jest zamknięty, ale co po jego otwarciu? Tutaj miałem dużo więcej obaw, gdyż ramki tego smartfona nie należą do najmniejszych. Mimo tego na papierze nie wygląda to bardzo źle. Poniżej możecie zobaczyć porównanie z modelami S20+ i Ultra:
Samsung Galaxy Z Flip – 167,3 x 73,6 x 7,2 mm – 6,7-calowy ekran;
Samsung Galaxy S20+ – 161,9 x 73,7 x 7,8 mm – 6,7-calowy ekran;
Samsung Galaxy S20 Ultra 5G – 166,9 x 76 x 8,8 mm – 6,9-calowy ekran.
Można wyraźnie zauważyć, że Z Flip jest dłuższy nawet od S20 Ultra 5G, który ma o 0,2 cala większy ekran, ale tak jak już wspomniałem, w składanym smartfonie nie postawiono na bezramkowość. Wokół panelu jest zauważalna ramka, który wychodzi znacząco ponad jego powierzchnię, dzięki czemu może ochronić go przy zbyt dynamicznym złożeniu urządzenia.
Moim zdaniem takie rozwiązanie jest optymalne, ponieważ przy tak specyficznym sprzęcie, ochrona panelu jest dużo ważniejsza niż maksymalne zmniejszenie wymiarów. Co więcej, dzięki ramce sprzęt dość pewnie leży w ręce. Z dużo większą odwagą w stosunku do bezramkowych konstrukcji manewrowałem nim między palcami. Czułem, że mam w dłoni solidny sprzęt, a ramka jeszcze dodawała mi pewności.
Jestem fanem małych urządzeń, ale muszę przyznać, że mimo swoich rozmiarów, Z Flip dość dobrze leżał w ręce. Wpływ na to miał również fakt, że został on dobrze wyważony. Nie czułem, że jedna strona jest wyraźnie cięższa od drugiej.
Szereg mały elementów, które razem tworzą świetny produkt
Te wszystkie elementy pokazują, że inżynierowie koreańskiego giganta podeszli bardzo poważnie do tego produktu. To Motorola pokazała jako pierwsza tak składany smartfon, więc Samsung nie musiał już brać udziału w wyścigu o bycie numerem jeden. To prawdopodobnie wyszło Flipowi na dobre.
Stworzono sprzęt, który po zamknięciu jest istnym geniuszem poręczności, ale nawet gdy się go otworzy, jest bardzo przyjemnym w używaniu urządzeniem.