Nie ukrywam, że Motorola to od pewnego czasu jeden z moich ulubionych producentów. Firma znalazła na siebie bardzo dobry sposób: skupia się na półce średniej, raz za razem wypuszczając naprawdę ciekawe smartfony, których odbiór zazwyczaj jest bardzo pozytywny. A, no i są też aktualizacje. Co ważne, firma zwykle nie każe czekać na nie zbyt długo.
Motorola One – aktualizacja do Androida 10
Zanim przejdziemy do informacji o uaktualnieniu, pozwólcie, że pokrótce przypomnę Wam specyfikację techniczną urządzenia. Robię to z dwóch względów. Po pierwsze, by obalić mit, jakoby Android 10 wymagał bardzo wydajnego urządzenia. Po drugie zaś z tego względu, że obecnie można kupić Moto One dosłownie za paręset złotych, co czyni z niej świetną propozycję, nad którą ci nieco bardziej oszczędni wciąż mogą myśleć.
Ekran ma przekątną 5,9 cala i pracuje w rozdzielczości HD+. Producent zastosował tutaj sporego notcha, do którego niestety trzeba się przyzwyczaić. Procesor to Snapdragon 625, a towarzyszy mu układ graficzny Adreno 505 i 4 GB pamięci RAM wespół z 64 GB na pliki. Urządzenie wspiera slot na kartę microSD, a miłym dodatkiem jest też DualSIM, dzięki czemu spokojnie można korzystać z karty zarówno prywatnej, jak i z numeru z pracy.
Aparat główny to duet 13 Mpix (f/2.0) + 2 Mpix (f/2.4). Niby nic wielkiego, jednak w tej cenie jest to sensowny zestaw. Na froncie mamy 8 Mpix oczko selfie ze światłem f/2.2. Miłym akcentem jest obecność modułu NFC, dzięki czemu o płatności zbliżeniowe możecie być w pełni spokojni. Akumulator ma pojemność 3000 mAh (ładowanie 15 W), a smartfon debiutował z Androidem 8.1 Oreo. Jak na urządzenie z takim stażem na rynku, Android 10 i tak dociera na nie całkiem szybko, co zdecydowanie warto docenić.
OK, przejdźmy wreszcie do informacji o aktualizacji oprogramowania. Nowa wersja softu została oznaczona jako QPK30.54-22 i poza Androidem 10 przynosi też łatki zabezpieczeń z lutego. W chwili obecnej wiemy, że oprogramowanie wdrażane jest stopniowo, rejonami. Na ten moment soft pojawił się już w części państw Ameryki Południowej, co dla Motoroli nie jest żadną wielką niespodzianką, bowiem dla Motki jest to jeden z ważniejszych rynków. Można domniemywać, że na dziesiątą wersję zielonego systemu użytkownicy z Polski nie powinni czekać zbyt długo. Jako, że jest to smartfon z linii One, dostajemy czystego, niemal stockowego Androida, który poza kilkoma aplikacjami Motoroli jest wolny od daleko idących modyfikacji.
źródło: PiunkaWeb, opracowanie własne