Hoover H-Free 500 to ciekawy, bardzo atrakcyjnie wyceniony odkurzacz bezprzewodowy, który zajmuje bardzo mało miejsca. Producent zapewnia o wielu ciekawych funkcjach tego urządzenia. A jak to wygląda w praktyce?
Hoover H-Free 500 – design, wygląd i wykonanie
Możliwość przetestowania bezprzewodowego odkurzacza Hoover H-FREE 500 spowodowała u mnie – kablowej tradycjonalistki – pewną konsternację i radość. Hoover to nie byle co. Firma ma piękną historię, która zahacza o Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i Europę Zachodnią. Nawet dziś, w niektórych rejonach Anglii, Hoover jest synonimem odkurzacza.
Bezprzewodowy odkurzacz brzmi co najmniej zachęcająco – natomiast wątpliwości miałam sporo: czy ładowanie będzie dla mnie uciążliwe, czy jedno ładowanie wystarczy mi na sprzątnięcie całego mieszkania (niecałe 70 metrów kwadratowych), co z opróżnianiem pojemnika? Najważniejsze pytanie jest jednak zupełnie inne: czy warto wydać na Hoover H-Free 500 kwotę zbliżoną do tysiąca złotych. Mówię: sprawdzam!
Odkurzacz bezprzewodowy H-FREE 500, jak wszystkie odkurzacze marki Hoover, jest zdecydowanie zgrabnym modelem. Jak pisze producent: H-FREE 500 jest najlżejszym i najbardziej kompaktowym bezprzewodowym odkurzaczem o wydajności odkurzacza przewodowego.
Hoover H-Free 500 – parametry techniczne:
- waga – 2,2 kg,
- wysokość w maksymalnym rozłożeniu – 107,9cm,
- wysokość w złożeniu do przechowywania – 69 cm,
- napięcie(V) – 22,
- bateria Li-ION,
- czas pracy – do 40 min,
- czas ładowania – 6 godzin.
Hoover H-Free 500 jest niezwykle poręczny. Założeniem producenta było, by odkurzacz był jak najbardziej wygodny w użyciu. Faktycznie tak jest. Bez względu na to czy potrzebowałam ręcznego odkurzacza, czy też wersji standardowej przejście z jednej w drugą, nie sprawiało mi żadnych trudności. Części są połączone zatrzaskami zwalnianymi, które uruchamiamy przyciskami.
Są one naprawdę wygodne w użyciu i nie powodują żadnych problemów typu „zaciął się”, „nie da się docisnąć”. Szczotka, która zamontowana jest docelowo, to tak zwany wałek deep care. Przeznaczony jest on zarówno do twardych podłóg jak i do delikatnych powierzchni. Bardzo dobrze się sprawdził się w moim mieszkaniu. Szczególnie podobała mi się jego praca na panelach i płytkach.
Bardzo dobrym rozwiązaniem jest też to, że szczotka do ręcznego odkurzacza jest zamontowana na urządzeniu w taki sposób, by nam nie przeszkadzać – nie ma też potrzeby jej ściągania, dzięki czemu, zmiana wariantu odkurzacza jest naprawdę błyskawiczna, a części się nie gubią.W zestawie są też dodatkowe akcesoria, które w moim przypadku były użyte zaledwie kilka razy – gdyż urządzenie w wersji podstawowej według mnie jest przemyślane w punkt. Jeżeli chodzi o dodatkowe akcesoria, to mamy tu mini turboszczotkę, która bardzo dobrze radzi sobie z sierścią zwierząt, co mogłam sprawdzić po przewiezieniu psa rodziców autem do weterynarza.
Myślę, że właściciele piesków będą naprawdę zadowoleni z jakości Hoovera H-Free 500. Kolejnym akcesorium jest dodatkowa szczotka, tak zwany wałek intensywnego czyszczenia podłogi (przeznaczonego do twardych podłóg i dywanów). Na te dodatki producent przewidział całkiem estetyczny woreczek przeznaczony do ich przechowywania.A propos drugiej szczotki – w związku z łatwością wyjmowanych części w H-FREE 500, producent pomyślał również o bardzo szybkiej wymianie szczotek czy też po prostu wyjęciu danego wałka, by móc go wyczyścić i utrzymać w czystości. W tym przypadku również mamy zatrzask na całkiem poręcznym i wygodnym zawiasie, dzięki któremu, poprzez zwolnienie go, wyjęcie szczotki zajmuje dosłownie sekundy.
Warto też docenić komfort przechowywania odkurzacza w powierzchni pionowej. Tu także nie mam zastrzeżeń. Pionowa pozycja to kwestia jednego ruchu, po wykonaniu którego odkurzacz blokuje się od razu. Zwolnienie blokady również nie stwarza żadnych problemów – nie mam żadnych zastrzeżeń. Nie wiem natomiast, jak to będzie działać na przykład za pięć lat. Hoover H-FREE 500 jest kompaktowy, a dzięki temu, że jest bardzo lekki i można złożyć go bez problemu na wysokość 69cm przechowywanie jest po prostu wygodne, bez względu na gabaryty mieszkania.
Hoover H-Free 500 – udogodnienia i jakość działania
Przede wszystkim uchwyt dobrze leży w dłoni. Na linii wzroku, po zewnętrznej stronie rączki są cztery przyciski: włącznik, plus – dodatkowa prędkość, minus – tryb cichej pracy, który zużywa jednak nieco więcej baterii – producent przewidział, że na pełnym naładowaniu, przy pracy trybu cichego, urządzenie zdoła przepracować do 35 minut. Jest tam jeszcze jeden przycisk o oznaczeniu Wi-Fi.
Hoover przewidział możliwość ściągnięcia aplikacji Hoover Wizard na smartfon i połączenia się z urządzeniem. Oprogramowanie jest dostępne zarówno na Androida jak i na Apple iOS. Co nam daje ta aplikacja? Zapewni informacje odnośnie stanu baterii, a także udzieli odpowiedzi na pytanie o to, w jakim stopniu pojemnik jest już zajęty. Kolejne informacje, jakie możemy uzyskać, to dane o stanie filtra oraz dyszy wirnika.
Bardzo pomocną zakładką jest „Wsparcie”. Znalazłam tam np. szybki przewodnik, wskazówki odnośnie konserwacji (tu ogromny plus dla Hoovera za przekierowanie na prezentacje Youtube, która jest przetłumaczona na j. polski) czy instrukcję obsługi. Aplikacja liczy nam również ile metrów kwadratowych odkurzyliśmy, kiedy miało miejsce ostatnie użytkowanie i coś co mnie wręcz rozczuliło, a więc ilość spalonych kalorii. Teraz możecie być fit, sprzątając dom 😊
Jakie są minusy? Dostęp przez aplikacje do urządzenia może mieć tylko jedna osoba w jednej chwili, co w moim gospodarstwie domowym nie jest zgodne z rzeczywistością. Próbowaliśmy z mężem logowania do Hoover Wizard i na Androidzie działa to – delikatnie mówiąc – średnio. Na iOS jest nieco lepiej, ale łączenie się z aplikacją mogło by być bardziej intuicyjne. Jeśli chodzi o tą kwestię, to urządzenie jest znacznie bardziej intuicyjne niż stworzona aplikacja, ale generalnie kompatybilność z Wi-Fi i własna apka, to fajny gadżet.
Hoover H-FREE 500 posiada też diody kontrolne, które pozwalają za pomocą kolorów określić na bieżąco stan baterii (białe światło – bateria dostatecznie naładowana, czerwony – odkurzacz potrzebuje podłączenia do ładowania) oraz moc odkurzacza (biały kolor docelowa, niebieski – przyspieszona, zielona – tryb cichy). Diody nie są w żaden sposób nachalne i przeszkadzające w użytkowaniu, a wręcz stanowią integralną część urządzenia i znakomicie wpisują się w całość. Brawa dla designerów.
Kolejnym udogodnieniem jest świetna widoczność przy sprzątaniu, która została uzyskana poprzez białe diody doświetlające, które znajdują się na przedniej dyszy. Oświetlają one ciemne kąty i pozwalają zobaczyć wszystko zdecydowanie dokładniej, co przyznam szczerze, na początku odebrałam jako dość okrutną funkcję 😉 On widzi wszystko, wszystko 😉.
Na plus także druga, wymienna szczotka. Cytując stronę producenta: Odkurzacz H-FREE 500 jest wyposażony w 2 wałki umożliwiające pielęgnację każdego typu podłóg. „Wałek intensywnego czyszczenia podłogi” zapewnia skuteczne efekty na twardych podłogach oraz dywanów, natomiast Wałek „Deep Care” jest idealnym rozwiązaniem do łagodnego czyszczenia twardych podłóg i delikatnych powierzchni, takich jak parkiet i podłogi drewniane.
Przyznam szczerze, że ja stosowałam przede wszystkim ten główny wałek (deep care) i był on dla moich potrzeb zdecydowanie wystarczający. Manewrowanie Hooverem H-FREE 500 jest niezwykle przyjemne, oczywiście poza faktem, że nie ciągnie się za mną kabel, którego może zabraknąć w najmniej oczekiwanym momencie, to naprawdę urządzenie jest szybkie, zwrotne, bardzo komfortowe w użyciu.
Hoover H-Free 500 – ładowanie, opróżnianie pojemnika, czyszczenie miękkiego filtra
To, że Hoover H-FREE 500 jest bezworkowy to tak naprawdę podwójna zaleta i korzyść – dla środowiska i portfela. Nie musimy korzystać z worków, a więc za nie płacić, ani weryfikować czy już worek jest pełny. W przypadku H-FREE 500 widzimy na bieżąco, jaki stan zapełnienia pojemnika. Odkręcanie go i wyrzucanie zawartości, nie powoduje żadnych problemów. Wynika to przede wszystkim z naprawdę dobrej jakości materiałów użytych przez producenta, jak również z bardzo przemyślanej konstrukcji. Dzięki temu, że nie używamy toreb to ich nie wyrzucamy, a umówmy się – im mniej zaśmiecamy w jakikolwiek sposób planetę tym lepiej i dla nas i dla niej. W tym aspekcie H-Free 500 to wręcz obowiązkowa propozycja dla entuzjastów bycia eko.
Ładowanie – jest to właściwie jedyny minus, który dostrzegam. Nie, nie chodzi o sposób ładowania, ale o jego czas. Ładować odkurzacz możemy zarówno w formie spoczynku – stojącej, a także możemy po prostu wyjąć akumulator i naładować ją samą. Można zdemontować, wiem, że to nudne – ale jest to proces bezproblemowy. Można ją łatwo wyciągnąć i włożyć z powrotem. Jeżeli chodzi o czas ładowania, to producent podaje, że trwa to aż 6 godzin. Nasuwa mi się tutaj tylko jedno słowo: długo.
Jeśli ładuje się samą baterię, to warto ustawić sobie alarm, by po prostu o tym nie zapomnieć, natomiast jeśli włączycie w aplikacji powiadomienia, to ona poinformuje Was, że bateria jest już naładowana, co jest dużym ułatwieniem i pomaga planować dzień.
Czyszczenie pojemnika nie jest trudne, od dołu jest klapka, którą wystarczy otworzyć i można już pozbyć się wszystkiego co Hoover H-FREE 500 pozbierał. Jeśli chodzi o konserwację, to bardzo ważne jest, by regularnie sprawdzać drożność dyszy, co jest bardzo proste dzięki systemowi łatwego wyjmowania szczotki, o którym pisałam już wcześniej.Wałek można również przepłukać ciepłą wodą i zostawić do wyschnięcia.
Wskazane jest również by raz na tydzień umyć miękki filtr. Aby to zrobić należy pojemnik odkręcić z urządzenia (ma blokadę, wystarczy pojemnik przekręcić by móc go ściągnąć). Od góry znajduje się miękki filtr, a następnie silnik. Należy wyciągnąć filtr oraz metalowy pierścień – otworzyć go i wszystkie elementy umyć w ciepłej wodzie. Następnie przez 24 godziny muszą one schnąć. Konserwacja może być dla niektórych nieco czasochłonna, jednak jeśli mam być szczera, to muszę poinformować Was, że nie sprawiała mi ona problemów.
Starałam się raz w tygodniu na wieczór wykonać wszystko to, o czym wcześniej pisałam – sama czynność nie zajmowała mi nie więcej niż 10 minut. Przypuszczam, że dla wielu osób bardziej problematyczne będzie podejście do samego rozpoczęcia tych działań, niż one same 🙂 Ja też czasem mam lenia, ale akurat w wypadku H-FREE 500, nie zdarzyło mi się bym miała z tym problem – moim wyznacznikiem było „raz w tygodniu” 🙂
Hoover H-Free 500 – podsumowanie
Czy Hoover H-FREE 500 jest wart około 1000 złotych? Moim zdaniem tak. Odkurzacz jest wielofunkcyjny, lekki, wygodny w użyciu, a 40 minut pracy wystarcza mi w zupełności – na dwa, a nawet trzy odkurzania. Tak, czasem bardzo się spieszę, choć te przednie ledy niestety w tym nie pomagają. Przejście z tradycyjnego odkurzacza do wersji ręcznej było dla mnie mega szybką i sprawną procedurą, a czasem mam tendencje do utrudniania sobie rzeczy prostych.
Minusy? Jak dla mnie dwa: pierwszym jest aplikacja, której intuicyjność i jakość działania na Androdzie mogłaby być o wiele większa. Drugim jest długi czas ładowania akumulatora. Więcej uwag nie zgłaszam. Hoover stworzył świetny sprzęt czyniący życie łatwiejszym, prostszym. Mogę się również podpisać pod hasłem przewodnim marki – „Generetion Future” – Hoover H-FREE 500 właśnie tym jest.
Comments are closed.