Samsung Galaxy Z Flip to drugi smartfon tego producenta ze zginanym ekranem. Spędziłem z nim kilka minut i śmiało mogę powiedzieć, że Koreańczycy wykonali kawał dobrej roboty.
Od razu muszę zaznaczyć, że z telefonem spędziłem niewiele czasu, więc nie jest to pełnoprawna recenzja urządzenia.
Śmiało mogę powiedzieć, że Samsung wyrasta na lidera rynku składanych smartfonów. Galaxy Fold był ciekawą, choć niepozbawioną wad konstrukcją. Galaxy Z Flip jest całkowicie innym podejściem do tego tematu, w mojej ocenie ciekawszym. W tym modelu dostajemy normalny telefon, który po złożeniu zajmuje bardzo mało miejsca w kieszeni.
Po kilku minutach z tym telefonem, mogę powiedzieć kilka rzeczy. Tak, po złożeniu jest on malutki. Czegoś takiego się spodziewałem, ale dopiero włożenie go do kieszeni uświadomiło mi jak mały to smartfon. Przy dzisiejszych urządzeniach, kieszenie w moich spodniach potrafią był całkowicie wypełnione, tutaj ledwo czułem, że coś tam mam. Z miarką tego nie sprawdzałem, ale obstawiam, że Z Flip zajął nie więcej jak 1/3 mojej kieszeni. To spory atut, a wsiadanie do auta byłoby o niebo wygodniejsze, ponieważ teraz albo muszę się przeciskać, albo muszę wcześniej wyjąc telefon.
Po drugie, telefon sprawia wrażenie bardzo solidnego. Tak, wiem, miałem nówkę sztukę, ale i tak zawias zrobił na mnie spore wrażenie. Czuć było tą satysfakcję z otwierania czegoś idealnie spasowanego i dopracowanego. Nie było żadnych luzów czy niepokojących dźwięków. Plusem jest fakt, że można telefon otworzyć w dowolnym stopniu, dzięki czemu może służyć jako statyw. Niby nie jest to aż taka potrzebna funkcja, ale to zdecydowanie może być przydatny dodatek.
Minusem za to jest fakt, że bez wkładania palca między ekran, nie da się go tak efektownie otworzyć jak stare telefony z klapką. To dobrze świadczy o jego solidności, ale gdzie tu lans znany z seriali z lat 90-tych?
Wizualnie Z Flip wygląda dobrze, tak po prostu. Owszem, przypomina puderniczkę/lusterko, ale na szczęście w moje ręce wpadła czarna wersja, która w pewnym sensie minimalizuje te odczucia. Zapewne przy różowym wariancie byłoby inaczej.
Czy taki design jest zły? Moim zdaniem nie. Pod tym względem Motorola RAZR – największy konkurent Flipa – wśród wielu osób może wygrać, chociażby dlatego, że nawiązuje do kultowej serii telefonów. Patrząc na razie po samych zdjęciach, bardzo możliwe, że sam postawiłbym ją wyżej w tym aspekcie, ale to nie zmienia faktu, że Z Flip jest po prostu ładny. Nieco bardziej nijaki, ale dużo bardziej uniwersalny.
Co ważne, czarnego wariantu sam mógłbym użytkować bez wstydu. Wystarczyłoby otworzyć i pokazać Z Flipa, a żaden kumpel nie śmiałby się, że dzwonię z puderniczki.
Dodać jeszcze muszę trzy słowa o ekranie. Patrząc na niego na wprost nie da się zauważyć zgięcia. Dopiero nieco go składając i przyglądając się pod kątem, jest ono zauważalne, ale taka charakterystyka składanych urządzeń. Sądzę, że jeszcze przez długi czas nie będziemy w stanie tego wyeliminować. Z drugiej strony, wcale mi to nie przeszkadzało.
Podsumowując te krótkie pierwsze wrażenia, chciałbym tylko powiedzieć, że czekam aż Galaxy Z Flip trafi w moje ręce na dłużej. Szczerze mówiąc, jaram się strasznie. Wygląda na to, że w końcu powstał telefon, który jest bardzo kompaktowy, a jednocześnie ma spory ekran. Biorąc pod uwagę, że specyfikacja też jest całkiem solidna, czy potrzeba czegoś więcej?
Jeśli chcecie zobaczyć jeszcze kilka zdjęć tego modelu, zapraszam na mojego Instagrama: @konrad.blaszak
Za telefon dziękuję Magdzie!