Jeśli sporo spędzacie czasu przy komputerze, doskonale zdajecie sobie sprawę jak ułatwić pracę może odpowiednia klawiatura. Często znalezienie tej idealnej nie jest łatwe, ale warto dać szansę nawet tym niestandardowym tworom jak chociażby Keyboardio Atreus.
Od kilku lat jestem blogerem, zarówno hobbystycznie, jak i przez długi czas zawodowo. Pracowałem na bardzo wielu konfiguracja, zaczynając od 11-calowego netbooka, poprzez 13- i 15-calowe notebooki, a kończąc na stacjonarce ze sporym monitorem i specjalnie kupioną klawiaturą. Czy w tym czasie znalazłem rozwiązanie idealnie? Nie, ale ciągle szukam.
Najciekawszą opcją w domu czy biurze wydaje się być zewnętrzna klawiatura, ponieważ wybór jest ogromny, a często będzie ona lepsza niż odpowiednik z laptopa. W tym miejscu wkraczają właśnie twórcy klawiatury Keyboardio Atreus, która jest bardzo specyficzna, ale przy tym może być dla wielu numerem jeden.
Jak widzicie na obrazkach, jest ona dość mała, ma tylko 44 klawisze i podzielono ją na dwie części. Taki układ ma sprawić, że pisanie będzie zdecydowanie wygodniejsze. Będąc całkiem szczerym, nie jestem do końca przekonany, ale znam osoby, które kochają produkt Microsoftu, Sculpt Ergonomic Desktop oparty na podobnej zasadzie. Po prostu taki układ można albo pokochać, albo znienawidzić.
Wracając do klawiszy, 44 to dość mało. Normalna klawiatura ma ich 104, więc ponad dwukrotnie więcej. Twórcy z firmy Keyboardio zastosowali jednak ciekawe zagranie, a mianowicie klawiatura ta ma kilka warstw. Na pierwszej są litery oraz inne podstawowe klawisze. Po naciśnięciu przycisku Fun (niestety od Function, a nie od zabawy), pojawiają się strzałki, cyfry oraz symbole. Klikając w „Upper” przechodzimy do 3 warstwy, gdzie są wszystkie klawisze „F” oraz przyciski multimedialne. Dzięki temu Atreus łączy małe rozmiary, a przy tym sporą funkcjonalność.
Nie można pominąć faktu, że jest to w pełni konfigurowalna klawiatura mechaniczna. Przede wszystkim, możecie wybierać spośród trzech dostępnych przełączników: Kailh BOX White, Kailh Speed Copper lub Kailh BOX Red. Każdy z nich pracuje nieco inaczej, więc klawiaturę można dostosować zarówno do konkretnych osób, jak i zadań które chcemy wykonywać. Ponadto dzięki chipowi w środku oraz odpowiedniemu oprogramowaniu, można dostosować układ klawiszy. Co istotne, nie trzeba umieć programować, gdyż wszystko zostało maksymalnie ułatwione i w programie wystarczy wskazać za co ma odpowiadać dany klawisz.
Klawiatura na Kickstarterze kosztuje obecnie 99 dolarów, czyli jakieś 410 złotych (przełączniki wybiera się po skończonej kampanii). Ponadto można kupić zestaw z podkładką oraz specjalnym futerałem. Kampania kończy się za 21 dni, a z wymaganych 25 tysięcy dolarów, zebrano już 184 tys.
Od siebie muszę dodać, że jest to typowa klawiaturą, którą albo się pokocha, albo się znienawidzi. Sam nie wiem, w do którego stwierdzenia mi bliżej.
Źródło: kickstarter.com