Rynek inteligentnych domów rozwija się coraz dynamiczniej. Wydaje się, że jest niemal pewnym to, że najlepsze dopiero przed nami. Jakby na potwierdzenie tych słów, IKEA właśnie pokazała, na czym będzie chciała się skupić w nowym roku. Nowości jest naprawdę sporo.
Dobra wiadomość jest taka, że producent podszedł do kwestii smart home w sposób bardzo ekonomiczny. Nie znajdziemy tu wielu urządzeń, które kosztują fortunę, a do działania potrzebują jeszcze droższych systemów. Producent stara się raczej zadziałać w taki sposób, aby uczynić jak największą ilość gospodarstw domowych „podatnymi” na zastosowanie nowoczesnych rozwiązań smart-home. To dobra droga, bowiem pozwoli ona dotrzeć IKEI do o wiele szerszego kręgu odbiorców.
Ikea stawia na piktogramy
Jedną z głównych nowości będą tak zwane „Przyciski skrótów”. Można będzie przypisać im określone funkcje. Duże znaczenie ma też to, że będą one bazowały na prostych grafikach, piktogramach. Będzie można zamontować je zarówno na stołach, jak i na ścianach (na przykład za pomocą śruby czy magnesu). Działanie zestawu jest dość proste do wytłumaczenia. Załóżmy, że chcecie pooglądać telewizję. Aktywujecie przycisk „TV” i – w zależności od konfiguracji urządzenia – zwiększacie głośność dźwięku, przyciemniacie światła w salonie lub opuszczacie rolety. Wiele wskazuje na to, że „Skróty” będą pełnić ważną rolę w nowym ekosystemie IKEI.
Zadebiutuje też nowy sposób dodawania urządzeń do domowej sieci smart home. Sieć nie myśli już o tym, jak sparować ze sobą poszczególne urządzenia, ale raczej idzie w kierunku odpowiedzi na pytanie: przez kogo będą one używane. Producent zamierza wyjść z założenia, wedle którego nasze zestawy inteligentnych rozwiązań nie są wartością stałą, przypisaną raz na zawsze. Mamy je rozwijać, a następnie dokupywać do nich kolejne elementy, które przydają się poszczególnym domownikom.
Nowy system integracji poszczególnych urządzeń nie został jeszcze dokładnie wyjaśniony przez serwis źródłowy, jednak redaktor, który widział całe rozwiązanie w akcji sugerował, że wszystko było bardzo intuicyjne w obsłudze. Co ważne, mimo tego, że mówimy tu o wersji demo, całość już teraz działała bardzo dobrze. Oficjalna data debiutu wciąż pozostaje nieznana, jednak cieszy, że producent o tak dużym zasięgu pokazuje kolejne rozwiązania z segmentu smart home. Pozwala to stwierdzić, że nie mówimy już tylko o modzie, czyjejś fanaberii, ale o przyszłości, która na naszych oczach staje się teraźniejszością.
źródło: TheVerge