Aplikacje, które przynoszą użytkownikom więcej problemów niż korzyści wciąż są obecne w Sklepie Play. Można powiedzieć, że ich popularność jest mocno skorelowana z jakimiś dużymi, głośnymi na całym świecie, wydarzeniami. Ot, na przykład pandemią, która właśnie przetacza się przez wiele państw.
Złośliwe aplikacje na Androida
Oprogramowanie, które jest tworzone, by „zarabiać” na użytkowniku nie jest niczym nowym. Soft tego typu bardzo często wpływa też negatywnie na kondycję urządzenia. Zdarza się też, że właściciele telefonów mimowolnie są rejestrowani w usługach typu premium, z których później hakerzy czerpią zyski. Od lat wspólnym mianownikiem zwiększonej ilości takich programów jest jakieś ważne wydarzenie, czasem o podłożu polityczno-gospodarczym, a czasem takie, które zahacza o modę.
Google ma swoją usługę – PlayProtect, która w założeniu powinna uchronić nas przed malware, jednak – niestety – nie jest to regułą. Wystarczy powiedzieć, że w pierwszym kwartale tego roku zablokowano niemal 290 milionów transakcji, które rozpoczęły się w złośliwych aplikacjach. Nowy raport Upstream wprost sugeruje, że ilość tego typu apek uległa podwojeniu: z około 14 tysięcy do ponad 29 tysięcy. Ilość zainfekowanych telefonów także wzrosła: z 10,5 miliona do 11,2 miliona w obecnym roku.
Zabawnie w tym wszystkim wygląda walka Google’a z tym softem. Raport pokazuje, że aż 9 z 10 najpopularniejszych programów tego typu utrzymało się w Sklepie Play przez ponad trzy miesiące. To kawał czasu. Przed rokiem tylko 30% oprogramowania tego typu można było znaleźć w oficjalnym sklepie, jaki rozwija firma z Mountain View. Można więc mówić o załamaniu naprawdę dobrego trendu. Najwyraźniej zawirowania, do jakich doszło na świecie 2020 roku odbiły się także na skuteczności w wyłapywaniu malware.
Żeby było jeszcze ciekawiej, aż 60% złośliwego softu zostało sklasyfikowane jako narzędzia „rekreacyjne”, które zapewniają użytkownikom zajęcia w domu. Na czas kwarantanny, idealny pomysł dla hakerów. Popularne były też odtwarzacze i edytory wideo, a także gry czy serwisy „społecznościowe”. Rekordzista – celowo nie podaję nazwy programu – został zainstalowany 40 milionów razy, generując 70 milionów fałszywych transakcji. A była to naprawdę prosta, wręcz banalna w swoich założeniach aplikacja.
Pozostaje mieć nadzieję, że sytuacja niebawem wróci do normy i Google znów zacznie nieco dokładniej sprawdzać oprogramowanie, jakie trafia do Sklepu Play. Pozostaje wierzyć w rozsądek wielu innych, mniejszych sklepów, na przykład AppGallery od Huawei i mieć nadzieję na to, że ich pracownicy również dokładają starań, by wyeliminować złośliwy soft. Tak naprawdę, najsłabszym ogniwem, który bezpośrednio prowadzi do zainfekowania telefonu, niemal zawsze jesteśmy my sami – użytkownicy.
źródło: UpStreamSystems, opracowanie własne