Praca zdalna, czy jak to się teraz częściej mówi „Home Office” dla wielu pracowników i pracodawców jest jedyną opcją, żeby zachować ciągłość działania firmy. Jak się jednak do tego przygotować, jeśli całe życie siedziało się w biurze?
Tekst ten zacząć muszę od wstępu, żebyście wiedzieli, że jakieś doświadczenie w pracy zdalnej mam. W końcu na pełen etat działałem tak przez kilka lat.
Ja i moja przygoda z pracą zdalną
Będąc całkiem szczerym, pracuję zdalnie już od dobrych kilku lat, a przez ostatnie łączę to ze standardowymi obowiązkami w „normalnej” pracy (do tego jak postrzegana jest praca zdalna przez wiele osób wrócimy w jednym z kolejnych wpisów). Od 2013 do 2016 roku byłem blogerem na pełen etat, który utrzymywał się głównie z pisania (czasem było jeszcze stypendium). Robiłem to zarówno w Polsce, u siebie w domu, jak i w Azji, łącząc taką pracę ze studiami.
Po 2016 roku poszedłem do pracy biurowej w pewnej dużej firmie, a potem zatrudniłem się w sklepie z elektroniką, gdzie pracuję to dzisiaj. To oczywiście nie znaczy, że porzuciłem pracę zdalną. Nadal prowadzę swoje kanały społecznościowe, a od kilku miesięcy jestem niemal codziennie dostępny tutaj, na CoDoDomu.pl. Możecie mi nie wierzyć, ale pisanie czegoś prawie każdego dnia bywa prawdziwym wyzwaniem i gdyby nie doświadczenia w takiej pracy, prawdopodobnie szybko bym zrezygnował.
To tyle wstępu, ale jeśli macie jakieś pytania o moje przygody z pracą zdalną, dajcie znać w komentarzach. Od razu muszę zaznaczyć, że w tym tekście nie poruszę wszystkiego co związane z pracą zdalną, ponieważ tego po prostu nie da opisać się za jednym razem. To będzie cała seria wpisów, więc jeśli macie też jakieś propozycje tematów, również dajcie nać w komentarzach.
Praca zdalna jest wymagająca, więc warto przygotować swoje otoczenie
Główną różnicą w pracy zdalnej jest to, że wykonujemy ją w domu lub innym miejscu, które jednak nie jest siedzibą firmy. Tak, wiem, to oczywiste, ale wynika z tego bardzo ważna zależność. W pracy to pracodawca dba o nasze stanowisko, daje nam biurko, krzesło, komputer (zależy od firmy, bo blogerzy czy dziennikarze mogą chcieć pisać na swoich notebookach) czy cokolwiek co tam potrzebujemy. My odpowiadamy jedynie za wykończenie, czyli możemy położyć jakieś zdjęcie, przydatne gadżety czy kubek z czymś do picia.
W domu jest całkowicie odwrotnie, ponieważ to my dbamy o całość stanowiska pracy. Nie chodzi mi teraz o biurko czy krzesło, ale wszystko co jest poza tymi elementami. W pracy nie ma wielu elementów odwracających uwagi, a w domu wręcz przeciwnie. Na biurku mogą leżeć jakieś prywatne papiery, resztki jedzenia, kubki, których nie wynieśliśmy, książka, paragony, kartki przypominające o czymś i wiele, wiele więcej.
Na pierwszy rzut oka to wszystko są nic nie znaczące szczegóły, ale możecie mi wierzyć, że po kilka godzinach pracy zdalnej ten paragon sprzed miesiąca na zakupy spożywcze może okazać się niezwykle interesującym do przestudiowania papierem. A zalegające kubki? No kiedy będzie lepszy moment jak teraz, żeby pójść i to wszytko umyć?
Może to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że przy pracy zdalnej pozwalamy sobie na większy bałagan, ponieważ tego i tak nikt nie zobaczy. W biurze od razu powiedzieliby, że jesteśmy brudasami, a w domu tylko my będziemy o tym wiedzieć. Byle ubrać coś czystego, gdyby było jakieś spotkanie online.
Dlatego przed pracą, warto sprzątnąć wszystkie potencjalne odciągacze naszej uwagi!
Bałagan na biurku to nic, co z bałaganem w głowie?
Bałagan na biurku to jedno, go się można dość łatwo pozbyć. Trudniejszy w posprzątaniu jest często bałagan w głowie, a to on jest kluczowy przy naszej produktywności.
Nie jestem specjalistą z zarządzania czasem czy produktywnością (powiedziałbym nawet, że bardzo daleko mi od „jako takiego” ogarniania tych elementów), ale po latach wypracowałem sobie kilka nawyków, do których staram się stosować. Co prawda różnie mi to wychodzi, ale jakoś to idzie.
Przede wszystkim, moim głównym problemem jest to, że mam za dużo rozpraszaczy w głowie. Teoretycznie jestem w pracy, ale siedzę w domu, przez co myślę o wszystkim. Zastanawiam się co zjem na obiad, patrzę na szafkę i wzrokiem szukam gry, o której niedawno myślałem, zastanawiam się co zrobię na CoDoDomu czy też swoim Instagramie gdy tylko „odbiję kartę” itp. itd.
Warto przede pracą spisać sobie te wszystkie potencjalne rozpraszacze. Wiele z nich siedzi w głowie dłużej niż od rana, dzięki czemu można je przerzucić na kartę czy też do notatnika. Czysto teoretycznie powinny one zniknąć z naszej głowy, a przynajmniej nie zaprzątać jej w takim stopniu. Jeśli są to jakieś drobnostki, warto załatwić je od razu. Najlepszym rozwiązaniem jest wyczyścić głowę ze spraw prywatnych, gdyż tak często robimy będąc w pracy.
Przez to, że pracujemy z domu, często ciężko jest wyznaczyć granicę między pracą, a życiem prywatnym, przez co te dwie sfery mocno się ze sobą mieszają.
Porządek albo przynajmniej ład, to jest podstawa!
Uff, wyszedł z tego ładny kawał tekstu, a to przecież dopiero początek naszych przemyśleń o pracy zdalnej. Dla osób, które nie czytają, a tylko przewijają cały tekst do podsumowania, chciałbym powiedzieć, że…
W pracy zdalnej ważne jest to, żeby mieć porządek, i na biurku i w głowie!
Obserwuj autora na Instagramie:
Comments are closed.