O Xiaomi Mi 10 napisano już chyba wszystko. To w końcu jeden z ciekawszych smartfonów tego roku, ale ja skupiłem się na tym czy 108-megapikselowy aparat w tym modelu rzeczywiście ma sens.
Co istotne, wszystkie zdjęcia w tym tekście zrobione Xiaomi Mi 10, zostały pierwotnie wykonane w 108 Mpix. Oczywiście do wpisu musiałem je odpowiednio zmniejszyć, ale pod zdjęciami znajdziecie link do ściągnięcia wszystkich fotografii w pełnej rozdzielczości.
20 Mpix w Xperiach to głupota! Po co tyle, skoro w iPhone’ach i Samsungach są 12-megapikselowe matryce, które robią lepsze zdjęcia?
Takie dyskusje można było przeczytać w technologicznej części internetu jeszcze kilka lat temu, a teraz? A teraz takich dyskusji jest coraz mniej, ponieważ producenci w swoich reklamach z dumą ogłaszają, że mają 48, 64, a teraz nawet i 108 Mpix.
Od kiedy pamiętam, trzeba było stawiać na jakieś cyferki i teraz znowu na piedestale są aparaty. Co prawda, jakiś czas temu zdawało się, że odejdziemy od wyścigu na megapiksele, a będziemy raczej rozmawiać o liczbie aparatów, ale to było tylko chwilowe. Aktualnie producenci nadal wyraźnie zaznaczają, że ich smartfony mają po 3/4/5 oczka na tyle urządzeń, ale to piksele zdają się być najważniejsze.
Czy to ma sens? Jak to zwykle bywa, to zależy.
Sama liczba pikseli mało nam mówi o jakości danego aparatu. Bez informacji o przesłonie, wielkości matrycy czy rodzaju stabilizacji ciężko jest ocenić, czy mówimy o produkcie wyższej klasy, czy jednak jest to twór z niższej półki. Bardzo często zdarzało się, że właśnie megapiksele miałyby przyciągnąć klientów, a same zdjęcia wychodziły raczej przeciętne. Dość już jednak tego wstępu, co w przypadku Xiaomi mi 10?
Xiaomi Mi 10 i 108 Mpix!
Przede wszystkim, wszystko działało bardzo sprawnie. Z tego co czytałem – ponieważ sam nie miałem okazji tego sprawdzić – pierwsze urządzenia Xiaomi z 108 Mpix aparatem potrzebowały dłuższej chwili na zapisanie tak dużego zdjęcia. Z jednej strony trudno się temu dziwić, gdyż zajmują one między 15, a 30 MB. Jednak z drugiej, nie tego oczekujemy od smartfonów. Zrobienie zdjęcia ma być szybkie, wyciągnięcie telefonu, naciśnięcie przycisku i schowanie go do kieszeni powinno zająć chwilę, a nie kilkanaście sekund.
Tutaj jest dobrze i zdjęcia przetwarzane są błyskawicznie… a nawet jeśli tak nie jest, aplikacja aparatu jest od razu gotowa do działania. Bardzo możliwe, że Xiaomi potrzebuje dłuższej chwili, ale całą postprodukcję robi w tle, więc my tego nie odczuwamy. Domyślnie smartfon dumnie chwali się podpisem z modelem oraz liczbą Mpix, ale dość szybko to wyłączyłem.
Nie będę już przedłużać, łapcie efekty:
Zdjęcia w pełnej rozdzielczości znajdziecie tutaj: Xiaomi Mi 10 – 108 Mpix
Więcej = lepiej?
108-megapikselowe zdjęcia mogą mieć zastosowanie, chociaż ja chyba nie znalazłem żadnego sensownego. Taka wielkość zdjęcia mogłaby się przydać w druku wielkoformatowym, ale do reklam i obrazów, w których jakość jest kluczowa lepiej zapewne użyć dobrego aparatu, nawet nie z taką szaloną liczbą pikseli. Na upartego, dałoby się pewnie wydrukować te zdjęcia i wyglądałyby nieźle, ale…
Do normalnego użytku lepiej jest postawić na sprawdzone 12/16 Mpix. To nadal spore pliki, w których można znaleźć masę informacji, ale algorytmy w smartfonie przeważnie lepiej sobie radzą z takimi wielkościami. Dzięki łączeniu kilku sąsiadujących pikseli, zdjęcia w mniejszej rozdzielczości były jaśniejsze i na ekranie telefonu często prezentowały się lepiej. Gdyby to był mój prywatny telefon, zapewne 108 Mpix używałbym sporadycznie.
Czy to jednak bezsensowny rozwój?
Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Zwiększanie liczby pikseli samo w sobie nie ma dużego sensu, ale wraz z tym pojawiają się większe i jaśniejsze matryce, które mogą już zrobić różnice. Poza tym w fotografii mobilnej ogromną różnicę potrafi zrobić oprogramowanie, a 108-megapikselowe aparaty są świetnym polem doświadczalnym dla programistów i specjalistów od fotografii.
Nie da się również ukryć, że smartfony raczej nigdy nie dogonią dużych aparatów, więc producenci muszą sobie radzić na różne sposoby, żeby ukryć fizyczne niedociągnięcia. Ponadto większość zdjęć nie wychodzi poza smartfona, co znaczy, że oglądamy je na ekranach nie większych niż 7 cali. Wtedy nie widać wielu niedociągnięć, a jedynie mamy świadomość, że zrobiliśmy zdjęcie o ogromnej rozdzielczości.
Zapewne dla wielu osób ta świadomość jest dużo ważniejsza od realnych możliwości.
Mimo tego, ja polubiłem się z aparatem w Xiaomi Mi 10 i jest to zdecydowanie bardzo mocny element tego smartfona. Cieszy mnie to, ponieważ przez lata była to pięta achillesowa chińskiej marki. Teraz Xiaomi nie ma się już czego wstydzić.
Comments are closed.