Już od pewnego czasu można spotkać się w mediach z informacją o tym, że do Polski wchodzi standard DVB-T2. Wokół technologii narosło już sporo mitów, z którymi warto się rozprawić, bo – na dobrą sprawę – mogą one być mylnie odebrane przez użytkowników.
DVB-T2: co to jest?
DVB-T2 to tak naprawdę skrót. Gdyby chcieć być dokładnym, to pełna nazwa brzmi: Digital Video Broadcasting – Terrestial Second Generation. W wolnym tłumaczeniu, mówimy więc tutaj o nowym standardzie działania dla telewizji naziemnej. O ile w 2013 i 2014 roku, zależnie od województwa, przeszliśmy na pasmo cyfrowe (DVBT) z analogowego, o tyle tym razem mówimy jedynie o czymś na wzór aktualizacji pasma cyfrowego. Mimo wszystko, taka zmiana wymaga szerokiego omówienia.
Tak naprawdę, jest to innowacja z korzyścią dla nas wszystkich. Wynika to z kilku prostych zależności. Przede wszystkim, nowy standard wykorzystuje kodek HEVC (H.265), który zapewnia lepszą kompresję danych. Oznacza to, że w tej samej szerokości pasma, co DVBT pierwszej generacji, można zmieścić jakby „więcej obrazu w obrazie”. Podając na przykładzie, DVBT pozwalało na przesył niespełna 25 Mb/s w 8-Mhz paśmie. DVBT-2 w tym samym paśmie zmieści aż 40 Mb/s. Jak na tym skorzystamy? Przede wszystkim, standard umożliwi szersze rozprzestrzenienie się rozdzielczości 4K, która dziś jest jedynie wzmianką, z której mało kto może realnie skorzystać.
Kiedy DVB-T2 wejdzie do Polski?
DVB-T2 w Polsce pojawi się już w bardzo bliskiej przyszłości. Zgodnie z rozporządzeniem UKE i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ostateczny termin to 30 czerwca 2022 roku. Odpowiednie procedury prawne zostaną natomiast uruchomione już w drugiej połowie obecnego roku kalendarzowego. Od strony prawnej trzeba przygotować szereg dokumentów związanych z – między innymi – zmianami koncesji i zmianami w pasmach nadawania, by dać wszystkim zainteresowanym stronom czas na dopasowanie się do nowej sytuacji rynkowej.
Zatem, odpowiadając na pytanie zadane w tytule tego akapitu, DVB-T2 dotrze do Polski w połowie 2022 roku, więc za nieco ponad dwa lata. Mimo wszystko, warto już teraz dokładnie zapoznać się z tematem, bowiem w pewnych sytuacjach może okazać się, że musicie wymienić telewizor. Wprawdzie, wbrew tej całej panice, jaka właśnie przetacza się przez internet, nie będą to sytuacje zbyt częste, jednak nie można też stwierdzić, że takie przypadki nie będą miały miejsca. Jak to dokładnie wygląda?
DVB-T2 a wymiana telewizora
Rozpocznę od przypomnienia Wam tego, co działo się kilka lat temu, gdy do Polski wchodziło pasmo DVB-T. Pamiętacie tych wszystkich domorosłych ekspertów, którzy od razu prorokowali, że będzie trzeba wyrzucić stare telewizory i że cały ten nowy standard to jeden wielki spisek? Po latach wszyscy wiemy, że wszystkie te ich informacje – delikatnie mówiąc – rozmijały się z prawdą. Nie znam ani jednej osoby, która na skutek wprowadzonych zmian musiałaby pozbyć się urządzenia. Zwykle sprawę rozwiązywał tuner.
Paradoksalnie, wiele wskazuje na to, że tym razem procedura będzie wyglądała tak samo. Za jakiś czas pojawią się krzykacze, którzy będą wieścić koniec pewnej ery, a na końcu okaże się, że mała skrzyneczka, która będzie kosztować ledwie paręset złotych, a więc ułamek kwoty, jaką trzeba zapłacić za nowy, dobrej jakości, telewizor, rozwiąże cały problem. Zresztą, tym razem może być o wiele prościej, niż sześć lat temu. Wynika to z tego, że DVB-T2 to jakby „aktualizacja” dla DVB-T, a nie zupełnie nowa technologia, która wygryzła pewien czas temu telewizję analogową.
Najlepiej mają wszyscy ci, którzy odbierają kablówkę. Te osoby, z racji na to, że jest to zupełnie inne pasmo, którego zmiana na nowszy standard leży w pełni po stronie dostawcy usługi, nie mają się czym martwić i najzwyczajniej w świecie mogą zapomnieć o DVB-T2 i przejść do porządku dziennego. Podobnym spokojem mogą cieszyć się wszyscy ci, którzy korzystają z anten satelitarnych. To także zupełnie inne pasmo, więc – cytując klasyka – „nie ma o czym mówić”.
W całkiem niezłej sytuacji są wszyscy ci, których telewizory wspierają standard DVB-T. Tutaj cały problem powinno udać się zamknąć w kwocie wynoszącej 100-300 złotych. Wystarczy zaopatrzyć się w dekoder DVBT->DVB-T2 i problem zniknie. Jasne, oznacza to dla Was pewne wydatki, jakie trzeba ponieść, jednak powiedzmy to sobie szczerze. W miarę dobry telewizor z 4K kosztuje nieco ponad dwa tysiące złotych. Za 100 złotych, czyli 5% tej sumy, możecie kupić urządzenie, które wyeliminuje cały problem i pozwoli Wam zachować urządzenie. Proste i – w ostatecznym rozrachunku – całkiem tanie wyjście, prawda?
DVB-T2 w Polsce – podsumowanie
Rozpocznę od pytania. Zatem, na dobrą sprawę, kto w Polsce musi wymienić telewizor na nowy w związku z planowanym wprowadzeniem DVB-T2? Odpowiedź jest prosta, jednak wiele osób może zaskoczyć: tylko ci, którzy chcą. Tak, naprawdę. Nie będzie żadnego końca świata, a stare telewizory nie przestaną działać jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jeśli nie uśmiecha Wam się korzystać z dwóch pilotów – do telewizora oraz tunera DVBT->DVBT2, to zawsze możecie powiedzieć żonie, że taka jest konieczność i kupić ten swój wymarzony, piękny telewizor 😉
W każdym innym przypadku, spokojnie zdołacie obejść się bez konieczności wydawania na telewizor zgodny z DVB-T2 pokaźnej sumki. Pieniądze te możecie wydać na wiele sposobów. Od przystawki smart TV, po inteligentne żarówki, które pomogą zbudować Wam podstawy ekosystemu smart home, aż po wpłacenie ich na rachunek bankowy kończąc. Możliwości jest wiele, a w erze wprowadzenia DVB-T2 do Polski, żadna z nich nie obliguje Was do wymuszonej zmiany telewizora na nowy 🙂