Spore zdziwienie. W tym roku może nie być Note 20 Ultra

samsung logo
Fot: Pixabay

W zeszłym roku po raz pierwszy w historii zdarzyło się tak, że Samsung podzielił linię Note na kilka urządzeń. Wiele wskazuje na to, że w tym roku wciąż będziemy mieli więcej niż jedno urządzenie, jednak producent decyduje się na korektę swojej polityki. Dlaczego?

Samsung Galaxy Note 20 Ultra? Chyba jednak nie

W ostatnich tygodniach mieliśmy do czynienia z całkiem dużą ilością plotek o flagowcach z serii Note. Pojawiały się nieścisłości w zakresie nazewnictwa. Część źródeł sugerowała, że zobaczymy trzy wersje Notatnika, a część osób zakładała, że obecny rok może przynieść na tym polu spore zmiany. Zwolennicy tej drugiej teorii dostali właśnie bardzo mocne wsparcie w postaci dyrektora generalnego Supply Chain Consultants. O co chodzi?

W dużym skrócie, chodzi o zooma x100. Na ten moment ten tryb wspiera Samsung Galaxy S20 Ultra. Naturalnym wydawało się, że najwyżej lokowany smartfon z serii Note zaoferuje co najmniej tak samo wysoką wartość przybliżenia, a może nawet inżynierom Samsunga uda się wykręcić z matrycy nieco więcej. Rzekomy brak Note’a 20 Ultra przeczy tej tezie. Upraszczając, Samsung może chcieć pozostawić S20 Ultra jedynym telefonem w swoim portfolio, który może poszczycić się takim aparatem.

Samsung Galaxy S20 Ultra vs Huawei P40 Pro vs Huawei Mate 30 Pro!

Oznacza to, że Note 20 i Note 20+ będą wykazywały daleko idące podobieństwa do S20 i S20+, które mają nieco inną konstrukcję i specyfikację aparatu głównego. Zmiana może wynikać z tego, że Samsung rzekomo rozważa zaniechanie zastosowania czujnika głębi 3D ToF dla rodziny Note 20. To dość dziwna wiadomość, jednak kilka uznanych źródeł już odnotowało ten fakt, dlatego – chcąc, nie chcąc – trzeba się nad tym zastanowić.

W tym całym gąszczu niepotwierdzonych plotek, warto na moment zadać sobie pytanie o to, czy tak naprawdę Note 20 Ultra jest nam potrzebny. Jego cena zapewne byłaby bajecznie wysoka, a zoom x100 bez ustabilizowania obrazu przypomina raczej zabawę z kalejdoskopem a nie profesjonalne wykonywanie zdjęć. Jeśli za jakiś czas okaże się, że producent faktycznie zaniechał tego urządzenia i zamiast przybliżenia x100 dostaniemy na przykład zooma x50, to nie wiem, czy typowy użytkownik telefonu nie wyjdzie na tej transakcji lepiej. Zarówno pod kątem finansowym, jak i w kwestii wykorzystania potencjału aparatu głównego 😉

źródło: Sammobile, opracowanie własne